Wyposażenie » Sprzęt optyczny

Aparat centralny Gamma-Juhasz
Aparat centralny Gamma-Juhasz

W sierpniu 1932 miały miejsce, zorganizowane przez szwedzką firmę Bofors, pokazy dział przeciwlotniczych, które obserwowała dwuosobowa delegacja polska. W czasie strzelania wykorzystano węgierski aparat centralny Gamma-Juhasz wykonany według pomysłu węgierskiego konstruktora inż. Istwana Juhasza (zakłady Gamma Finommechanikai és Optikai Művek Rt.) . Skuteczność prezentowego aparatu oceniono negatywnie, lepiej miało wypaść samo 75mm działo Boforsa. Efektem obserwacji pokazu był jednak postulat dalszego rozwoju polskiego odpowiednika aparatu centralnego odzwierciedlający się we współpracy zakładów PZO i Optique et Precision de Levallois.

 

W 1936 r. zakupiono jeden egzemplarz szybkościomierza (pomiar kursu i prędkości samolotu) firmy Gamma-Juhasz dla przeprowadzania dalszych porównań. Testowano go w 1 Pułku Artylerii Przeciwlotniczej jak również używano do naprowadzania najnowocześniejszych wtedy w WP francuskich dział przeciwlotniczych wz. 22/24 kalibru 75 mm znajdujących się na Helu.

 

Wiosną 1937 w Polsce odbyły się ponownie próby szybkościomierza produkcji zakładów Gamma-Juhasz, przy czym zażądano porównania jego możliwości z analogicznym urządzeniem francuskiej firmy Precision Moderne. Próby te opóźniały się jednak, ponieważ strona francuska opóźniała się z dostawą swojego aparatu.

 

Wobec przeciągającej się i kosztownej produkcji aparatów centralnych PZO-Lev oraz dynamicznie zmieniającej się sytuacji geopolitycznej pod koniec 1938 roku rozpoczęto bardziej energiczne poszukiwania alternatywnego i tańszego przyrządu do korygowania ognia mogącego wspódziałać z coraz liczniejszymi w WP bateriami nowoczesnych armat przeciwlotniczych Boforsa wz. 36.

 

Na początku 1939 roku, po przeprowadzeniu kolejnych prób i niestwierdzeniu poważniejszych usterek, węgierski aparat uzyskał pozytywną opinię. Niewiele później, 7 kwietnia 1939 roku odbyła się w Departamencie Uzbrojenia konferencja, której rezultatem było oficjalne podjęcie szerszej współpracy z firmą Gamma-Juhasz. Omawiany aparat węgierski został zatwierdzony przez KSUS i ostatecznie przyjęty na wyposażenie WP pod oznaczeniem „szybkościomierz wz. 39”.

 

Wybór ten był konieczny bowiem w opinii oficerów artylerii przeciwlotniczej prowadzenie ognia na wysokość powyżej 3000m bez użycia prędkościomierza było tylko strzelaniem „dla postrachu”. Za szybkością decyzji przemawiała też niska cena urządzenia wynosząca 5000 zł (wobec 360 000 zł za aparat centralny PZO-Lev) oraz prosta i niewymagająca czasochłonnego szkolenia obsługa. Ponieważ wśród wielu starszych oficerów artylerii rozpowszechniony był „myśliwski” system prowadzenia ognia do samolotów, tj. bez dodatkowego wsparcia dalmierzy, lunet, przeliczników etc. konieczne było tworzenie dodatkowych referatów czy uzasadnień mających na celu zwrócenie uwagi na bezwzględną konieczność doposażenia baterii armat wz. 36 w minimalnym choć zakresie w przeliczniki i odpowiednią optykę.

 

W maju 1939 utworzono spółkę „Moza” – filię węgierskiej firmy Gamma. Spółkę „Moza” zobowiązano do wybudowania w Siedlcach fabryki szybkościomierzy oraz w późniejszym terminie uproszczonych aparatów centralnych dla armat wz. 36/37/38 kalibru 75 mm. Pierwsze egzemplarze produkowanych jeszcze na Węgrzech szybkościomierzy  miały dotrzeć do Polski w grudniu 1939 roku.

 

Równolegle rozważano też inne warianty wprowadzenia węgierskiego sprzętu do jednostek artylerii przeciwlotniczej WP. Rozpatrywano m.in. produkcję przeliczników na licencji w kieleckim oddziale PZO lub fabrykację określonego wzoru w innych zakładach, np. w Państwowej Fabryce Sprawdzianów. Warianty te jednak nie zostały wprowadzone w życie wobec pozytywnych negocjacji z węgierskim przedsiębiorstwem.

 

Należy zaznaczyć, że firma Gamma-Juhasz oferowała poza szybkościomierzami, również zautomatyzowane przyrządy centralne, dla których zbadania w sierpniu 1939 roku wysłano do Budapesztu komisję w składzie płk. Roman Odzierzyński; ppłk. inż. Stefan Szymański (ITU), kpt. Franciszek Kruszyn (CWOPP). Czynnikiem pozostającym nie bez znaczenia była też możliwość relatywnie szybkich dostaw, tak potrzebnych przecież artylerii przeciwlotniczej urządzeń. Według relacji ppłk. inż. Stefana Szymańskiego wizytującego węgierskie zakłady Gamma latem 1939 produkcja wynosiła ok. 40 szybkościomierzy miesięcznie.

 

We wrześniu 1939 jedyny aparat Gamma-Juhasz będący na wyposażeniu WP znajdował się w CWOPP w Traugutowie. Drugiego dnia września Ośrodek Zapasowy Artylerii Przeciwlotniczej nr 2 rozpoczął formowanie dwóch baterii dwudziałowych z armat półstałych wz. 37 pod dowództwem kpt. Franciszka Kruszyna (bateria nr 6) oraz kpt. Winiarskiego (bateria nr 7). Ostatecznie obie baterie połączono, wyposażają je w dalmierz 3 m oraz w węgierski szybkościomierz. Zajmując stanowisko w Wólce Podmiejskiej bateria zestrzeliła 7 września Junkersa lecącego na wysokości ok 7000m. Dalsze losy szybkościomierza nie są znane, być może podobnie jak eksponowany w Petersburgu dalmierz 3 m, został przejęty przez Sowietów.

 

Prawidłowe działanie w następujących zakresach (wersji urządzenia z 1934r):

  • odległość celu od 800 m do 8600 m

  • pułap celu od 0 m o 6000 m

  • prędkość celu o 120 m/s (432 km /h). Dla porównania prędkość przelotowa Me 109E 375 km/h; He 111 prędkość maks. ok 400 km/h;

Trzon urządzenia stanowił elektromechaniczny przelicznik, który na podstawie danych uzyskanych z obserwacji dalmierzem (o bazie optycznej od 2 do 4m) obliczał nastawy kątowe lufy i zapalnika czasowego dla dział artylerii przeciwlotniczej i przesyłał je za pomocą kabli elektrycznych do nastawnic dział. Aparat był zabudowany w owalnej skrzynce umieszczonej centralnie na rurowej podporze zaopatrzonej w 4 wsporniki stabilizujące. Wysokość urządzenia po rozstawieniu ok 160cm. Na czas transportu aparat umieszczano w specjalnym futerale zabezpieczającym go przed działaniem czynników zewnętrznych. Węgierski przelicznik umożliwiał prowadzenie strzelania na podstawie informacji dotyczących zarówno wysokości jak i odległości w jakiej znajdował się cel. Aparat uwzględniał poprawkę odetkania na tzw. czas martwy oraz zapewniał odetkanie z dokładnością do 0,1 sekundy.

 

Warto dodać, że aparat Gamma-Juhasz z powodzeniem stosowało wiele europejskich armii w tym szwedzka, fińska, norweska, włoska, holenderska, szwajcarska czy nawet chińska.

 

Jedrzej Korbal