Biblioteczka » Artyleria przeciwlotnicza

"Zwalczanie przez artylerię przeciwlotniczą samolotów bombardujących z lotu nurkowego" - 1937 - mjr Stanisław Krzywobłocki

"Zwalczanie przez artylerię przeciwlotniczą samolotów bombardujących z lotu nurkowego"

mjr Stanisław Krzywobłocki

Przegląd Artyleryjski

styczeń 1937

Zachowano pisownię oryginalną

 

 

Bombardowanie przez samoloty w locie nurkowym nie jest łudzeniem. Rozwiązanie to zostało wypróbowane i przyjęto jako regulaminowe użycie lotnictwa na tyłach armii i obszarze krajowym.

 

Nie tak dawno przeprowadzono próby na samolocie myśliwskim o dużej szybkości o obciążeniu 1750 kg w locie, w czym ciężar bomby wynosił 250 kg.

 

Podczas próby samolot, lecący na wysokości 6000m przy szybkości poziomej 70 m/s (252 km/g), przeszedł najpierw nalot nurkowy pod kątem 45*. W 42 sekundy później znajdował się już tylko na wysokości 3000 m, przy szybkości 148 m/s (532 km/g).

 

Obliczenia wykazuje, że przeciętna szybkość pionowa w takim locie wynosi 71, m na sekundę. Oczywiście szybkość pionowa, słabsza przy wprowadzeniu samolotu w lot nurkowy, ciągle zwiększa się. Jej wartość przeciętna w pierwszej fazie ataku jest podana dla wykazania trudności obrony przeciwlotniczej przy tak nagłych zmianach wysokości.

 

Na 3000 m kąt nurkowy dochodzi do 70*. Szybkość samolotu w tym położeniu wynosiła najpierw 156 m/s (562 km/g), następnie spadła do 149 m/s (538 km/g).

 

Wyrównanie rozpoczęło się na 470 m ponad celem, z promieniem zgięcia 560 m. W miejscu C samolot powrócił do linii lotu na 100 m ponad celem.

 

 

 

Wysiłki, którym był poddany sprzęt lotniczy w czasie tej próby, pozostały bardzo daleko od granicy dozwolonej przez współczynnik bezpieczeństwa.

 

Jaka była dokładność upadku bomby z 470 m ponad celem? Bomba z chwilą jej wypuszczenia podległa szybkości samolotu 149 m/s, przebywając wskutek tego przestrzeń A Z, która przy kącie 70* wynosi 500m. Przestrzeń tę przelatuję w 3.35 s.

 

Bomba podlega jednak sile przyśpieszenia ciężkości, której skutek wyraża się drogą Z D = 55m.

 

Rzeczywistym torem bomby jest wówczas A Z. Odległość między celem a punktem upadku bomby, tj. uchylenie, jest Z Z = 17,9 m. Odległość ta ma wartość ściśle określoną, wzrasta ona w miarę zbliżania się samolotu do lotu poziomego.

 

Wartość tego uchylenia jest tak mała, że zastosowanie poprawki nawet przy małych celach pozwala osiągnąć dużą ilość trafień, większą niż przy bombardowaniu zwykłym, którego próby do tej chwili dostarczyły wyników bardzo różnych.

W Anglii strzelanie bombami na statek cel ,,Centurion” dało 80% strzałów trafnych. W Ameryce zaś, przeciwnie, doświadczalne strzelania nie dały więcej jak 4% strzałów trafnych.

 

Bombardowanie w locie nurkowym wydaje się być dokładniejsze.

 

Jakie są wobec tego widoki powodzenia obrony? Kpt. Von Ritter uważa, że żadne. Lecz jest to zdanie wybitego lotnictwa niemieckiego. Co na to powiemy my, artylerzyści?

 

Istotnie wszystkie metody strzelanie artylerii przeciwlotniczej są oparte na założeniu, że położenie przyszłe samolotu określa się na podstawie założenia ruchu jednostajnego poziomego i prostolinijnego. Jedynie tylko metoda strzelania artylerii włoskiej jest oparta na twierdzeniu, że ,,stałe prawo, według którego zmiana trzech wymiarów podczas ruchu celu istnieje nieprzerwanie w czasie (odległość rzeczywista, kierunek i wysokość), jest niebędnym do przygotowania i wykonania strzelania oraz lotu pocisku”.

 

Ta metoda być może jest najbardziej odpowiednia przy ostrzeliwaniu samolotów bombardujących z lotu nurkowego, ponieważ w zasadzie uwzględnia zmianę wysokości.

 

Więcej jak należy postąpić przy używaniu metod strzelania artylerii przeciwlotniczej średniego kalibru, opartych na zasadzie wysokości niezmienionej?

 

Według mego zdania, bez zmiany metody strzelania, a z nią i przyrządów pomiarowych i celowniczych, nie ma na razie innego sposobu, jak stosowanie poziomych zapór ogniowych, położonych nad małym przedmiotami bronionymi lub wrażliwymi punktami bronionego ośrodka. Jedna bateria przeciwlotnicza może położyć ogień zaporowy poziomy w kształcie prostokąta o szerokości 1000 m i długości 1400 m. Powierzchnia zapory będzie podzielona na cztery równe prostokąty, do których każde działo daje bez przerwy i z całą możliwością dla sprzętu szybkością 4 serie ustopniowane jedna od drugiej w odległości poziome 200 m. Zmiana podniesienia i kierunku ma być wykonywana za pomocą pokręteł, przy czym strzelanie odbywa się działami wycelowanymi na odnośne punkty 1,2,3,4.

 

Kośba i ustopniowanie strzałów w głąb jest takie, że ostanie rozpryski następują w punktach 1’,2’,3’,4’, położonych w środku zapory.

 

Dowódca dywizjony ustala ilość zapór ogniowych zależnie od ilości przedmiotów bronionego ośrodka. Ponadto ponad każdym przedmiotem należy przewidzieć zapory na kilku wysokościach, by nie dać się lotnictwu obcemu wprowadzić w błąd. Najniższa zapora nad danym przedmiotem bronionym nie powinna być położona niżej jak na wysokości 1000 m, by nie razić odłamkami własnych oddziałów, ludności lub nie uszkodzić bronionego przedmiotu.

 

 

 

 

Sądzę, że nie ma innego wyjścia przy obecnie stosowanych metodach strzelania w artylerii przeciwlotniczej.

 

Opracował: Mateusz Roskosz