Biblioteczka » Artyleria ogólne

"Użycie drużyny łączności w baterii" - 1936 - por. Romuald Kozłowski

"Użycie drużyny łączności w baterii"

por. Romuald Kozłowski1

PRZEGLĄD ARTYLERYJSKI - czerwiec 1936 r.

Zachowano pisownię oryginalną

 

Zauważone w dotychczasowej praktyce niektóre błędy i niedomagania w dziedzinie łączności wskazują na konieczność poruszenia tych spraw na łamach „Przeglądu Artyleryjskiego“ i dania tą drogą możności wypowiedzenia się oficerom łączności pułków artylerji. Pożądane zatem byłoby rozpoczęcie żywej i celowej polemiki na temat przeze mnie w niniejszym artykule poruszony.

 

Zamierzam omówić sprawę użycia drużyny łączności w baterji. Nieodpowiednie posługiwanie się patrolami łączności przez niektórych dowódców bateryj jest często powodem opóźnienia gotowości bojowej.

 

Obserwując dowódcę rozwijającego swą baterje, stwierdzić można, że każdy z nich w inny sposób rozporządza swą drużyną łączności, i każdy z nich w inny sposób rozwiązuje to samo zagadnienie.

 

Aby użycie drużyny łączności w baterji nie miało charakteru improwizacji, nie zawsze szczęśliwej, należałoby wprowadzić jednolite zasady użycia drużyny łączności. Przydałby się regulamin lub instrukcja, zawierająca wytyczne o użyciu środków łączności w artylerji.

 

Ukazanie się takiego wydawnictwa, opracowanego z myślą o oszczędzaniu czasu, sprzętu i siły ludzkiej rozstrzygnęłoby o niejednej trudności w użyciu patroli telefonicznych w polu.

 

Niektórzy dowódcy baterji rozwiązują zagadnienie użycia swej drużyny łączności w nadzwyczaj prosty sposób. Na obranym przez siebie punkcie obserwacyjnym wydają swemu podoficerowi telefonicznemu taki rozkaz: „Tu punkt!" — stanowisko baterji... tam!" i co najwyżej jeszcze podadzą punkt obserwacyjny dowódcy dywizjonu. To wydaje im się wystarczające, wszystkie pozostałe czynności powinien podoficer telefoniczny wykonać sam.

 

Sądzę, że dowódca baterji powinien podoficerowi telefonicznemu wydać rozkazy bardziej szczegółowe. Jeżeli podoficer telefoniczny nie otrzyma wyraźnych i szczegółowych wytycznych, wówczas łatwo zdarzyć się może, że wyśle swych telefonistów bez odpowiedniego pouczenia i wskazówek; dać ich zresztą nic może, bo nie zna ani przypuszczalnych kierunków dalszego posuwania się, ani myśli przewodniej dowódcy. Spowoduje to tak dobrze nam znane, i z czasów wojny i z manewrów, zagubienie, błądzenie, a w najlepszym razie późne dołączenie patroli telefonicznych do swego oddziału.

 

Poświęcenie kilku minut na zaznajomienie podoficera łączności z położeniem bataljonu, z najbliższemi przedmiotami natarcia, z zamiarem dowódcy i t. p. sowicie opłaci się, bo wówczas podoficer ten będzie mógł rozdzielić sobie sprzęt i personel w czasie i w przestrzeni tak, że w stosownej chwili zawsze będzie miał pod ręką pewien odwód, którym opędzi pierwsze potrzeby następnego okresu walki.

 

Niejeden z kolegów oburzy się na te „kilka minut" dla wydania rozkazu. Słusznie! W boju spotkaniowym, gdzie baterja występuje samodzielnie, a dowódca bataljonu w 5 minut po wydaniu rozkazu chciałby usłyszeć pierwszy strzał, tam nie da się poświecić „kilka minut“ podoficerowi telefonicznemu. Podczas rozpoznania dowódcy baterii, jadąc w jego zwiadzie, podoficer telefoniczny powinien być odrazu zorjentowany, aby mógł w chwili zajazdu na stanowisko szybko przystąpić do założenia sieci łączności.

 

Prowadząc walkę ruchową (natarcie) na ćwiczeniach garnizonowych lub na manewrach często obserwujemy, że gdy baterja zajmuje pierwsze stanowisko, zazwyczaj wszystko idzie jak z płatka i łączność wykonywa na czas swą pracę. Lecz kiedy przychodzi okres przesunięcia stanowisk i punktów obserwacyjnych coś się zaczyna psuć; łączność się opóźnia, a niekiedy gdzieś się gubi zupełnie.

 

Tu właśnie występują te błędy, które należy jak najszybciej naprawić. Podoficer telefoniczny bez celu i wręcz bez najmniejszego zastanowienia rozmieścił i użył swe patrole w taki sposób, że w nowem położeniu zabrakło mu odwodu. Naprędce zlepia patrole z pojedynczo wyszukiwanych telefonistów, lecz taka improwizacja zawodzi. Mści się to, że rozrzucono sprzęt i ludzi w terenie bez przewidywania dalszych potrzeb; położenie ratował nadmierny wysiłek szeregowych lub wprawa podoficera łączności baterji.

 

Praca telefonistów w artylerji jest nadzwyczaj wyczerpująca. Brak środków przewozowych na kabel (6 bębnów na patrol), szybka budowa i zwijanie linij telefonicznych (dochodząca do zdwojenia szybkości regulaminowej), wreszcie naprawa częstych uszkodzeń wyczerpują kanoniera w najwyższym stopniu. Jeśli do tego jeszcze dodamy, że w czasie przesunięcia stanowisk bateryj przemierzyć on musi kilkakrotnie drogę baterji, to musimy dobrze przemyśleć i ułożyć pracę telefonistów, szanując ich wysiłek.

 

Istnieje cały szereg innych niedomagali, których nie poruszyłem a które może wyłonić dalsza dyskusja na łamach Przeglądu Artyleryjskiego. Ponownie nastaję na konieczność wydania instrukcji o użyciu drużyn łączności w baterji i dywizjonie we wszystkich okresach walki. Wówczas zarówno dowódca baterji jakoteż podoficer telefoniczny będą mieli podstawy do wydania swych rozkazów w każdem położeniu bojowem, a tem samem nie będzie stosowany żądny naprędce improwizowany sposób, tak często mało przemyślany i w swych dalszych skutkach nieraz niebezpieczny.

 

Posiadanie takiej instrukcji da możność dowódcom plutonów łączności pułków artylerji szkolenia telefonistów według zasad regulaminowych znanych również dowódcy baterji.

 

Kilka godzin wykładów dla oficerów w okresie zimowym także mogłoby przyczynić się do ujednostajnienia pojęć w zakresie użycia środków łączności.

 

Opracował Paweł Ludwiczak


1  por. Romuald Kozłowski - ur. 18 września 1903. Urodzony Lwowianin. Obrońca Lwowa w listopadzie 1918 (jeszcze jako nieletni gimnazjalista), uczestnik wojny 1919-1920, w szeregach armii Hallera, w 240 PP. Po ukończeniu Bydgoskiej Szkoły Podchorążych dla Oficerów (kurs VI, 1927-1930) otzrymał przyzdiał do rodzinnego Lwowa - do 5 Pułku Artylerii Lekkiej. Był członkiem Lwowskiego Klubu Krótkofalowców. W 1937 powstała pod jego kierownictwem drużyna operatorów LKK, mająca na celu utrzymanie gotowości do pracy kilku stacji amatorskich na wypadek klęsk żywiołowych. W 1939 prowadził dla wszystkich członków Klubu szkolenie z Przysposobienia Wojskowego, przygotowując ich do pracy a wypadek wojny. Uczestnik Kampanii Wrześniowej 1939 - Przydział mobilizacyjny do Sztabu 5 DP gen. Zulaufa na funkcję oficera łączności dowództwa Artylerii Dywizji. Jeniec oflagów w Sandbostel, Lubece, Dossel. Zginął w wyniku bombardowania obozu w 1944 r.